PBF w realiach planety Relamii i zbliżającego się turnieju SOULSPECTRANÓW... Czyli łowców dusz.
Administrator
- Hmmm... Dobrze... Przestane ci czytać w myślach... Ale prawde ci przyznam w jednym... Ranisz mnie swoim zachowaniem Shano... Ja się staram ci pomóc jak tylko moge a ty jakieś problemy robisz... Normalnie to bym grzebał w twoim umyśle... Jednak tego nie czynie... A co do Alastora... Hmmm... Widzę że zbyt dużo dla ciebie znaczy ta osoba w twoim życiu... Oddam ci go ale pod dwoma warunkami. Po pierwsze... przeprosi mnie jak i ty również za te obelgi w moją stronę... A po drugie... Nie będzie mi się wtrącał w moje decyzje.
Jeśli to się stanie... Odzyskasz Alastora.
Offline
- Tak jest! - od razu krzyknęłam. Alastor to jest jedyna ważna dla mnie osoba, nikogo innego nie mam. On wiedziałby o tym, gdyby grzebał mi w głowie. Nie dobrze mi się zrobiło, na samą myśl o tym. Chciałam mieć już to wszystko za sobą i odważyłam się, aby zadać ważne dla mnie w tym momencie pytania.
- Czy.... czy... czy mogę wiedzieć, kiedy będziemy na miejscu i kiedy odzyskam ojca?
Offline
Administrator
- Powiedziałem ci kiedy odzyskasz Alastora. Kiedy od ciebie i od niego usłysze przeprosiny za obelgi... Oraz gdy on mi da deklaracje że nie będzie negował moich decyzji. A na miejscu będziemy niedługo...
Offline
- Tak jest! - oderwałam twarz od jego grzywy i podpierając się na jednym kolanie, ale ciągle się mocno trzymając, powiem to:
- Przepraszam! - po chwili jednak musiałam z powrotem usiąść i mocno objąć jego szyję, bo bym spadła.
Offline
Administrator
- Tyle? Cóż tak krótko?
Spogląda w dół.
- Jesteśmy na miejscu
Lądują w opuszczonej wiosce
(ZMIANA WĄTKU)
Offline